poniedziałek, 22 grudnia 2014

grubą kreską pisane

do wigilii zostały: 2 dni

do nastroju świątecznego: jest mi o wiele, wiele dalej

ciekawe, dlaczego....?


I znowu kreska, jak się zapewne domyśliłyście po tytule wpisu. Ano tak. Naoglądałam się wczoraj filmików o tym, jak prawidłowo rysować kreskę eyelinerem, naoglądałam się zdjęć i naczytałam instrukcji i po prostu musiałam dzisiaj spróbować. Do pracy nie szłam, natomiast wyjść musiałam, bo miałam kilka spraw do załatwienia. Spojrzałam w okno  - wieje, pada, myślę sobie - świetna pogoda na czarną kreskę na oku. Jak mi się rozpłynie, to efektownie ;). Nie straszne mi jednak huragany, nie straszne mi ulewy i przeciwności pogody - postanowiłam i już.

Nie chciałam przedobrzyć, dlatego na powiekę nie nałożyłam za wiele koloru. Zaczęłam od bazy Avon pod cienie, a potem miękkim, nie za małym pędzelkiem pokryłam całą powiekę jasnym, w kolorze kremowym, lekko połyskującym cieniem (kiedyś nadejdzie dzień, kiedy kupię sobie porządny, błyszczący, wpadający w złoto cień, zobaczycie). Moim nowym, kulkowym pędzelkiem w wewnętrznych kącikach oczu nałożyłam cień jeszcze jaśniejszy, żeby rozświetlić tą okolicę oka. Ten sam cień nałożyłam pod łukiem brwiowym. Na dolną powiekę położyłam cień, którym pokryłam górną, a linię wodną oka zaznaczyłam jasną, cielistą kredką.

Tyle tytułem wstępu, potem nadszedł czas na klu całej akcji. Chwyciłam w garść czarny eyeliner Eveline, czarną kredkę miss sporty, patyczki higieniczne, lusterko i ruszyłam w kierunku pokoju mego syna, gdzie po pierwsze jest biurko, po drugie biurko stoi pod oknem, po trzecie można przy biurku usiąść. Usiadłam więc.



Trzymając się rad blogerek makijażowych oparłam rękę na biurku, co by ręka mi nie drżała. I zaczęłam. Krótkim ruchami, nie ciągnąć linii jednym zamachem - jako radziły lepsze. Kiedy doszłam już wcale nie idealną kreską do zewnętrznego kącika oka, zaczęłam linię wyciągać. Wyobraziłam sobie linię będącą przedłużeniem dolnej powieki i idąc po niej, narysowałam wcale nie prostą kreskę. Następnie zaczęła się cała zabawa z pogrubianiem. Wyobrażałam sobie, że oto jestem panią ą ę, siedzę przed kamerą i pokazuję, jak się rysuje kreskę (też tak macie? ja często "bawię się" w ten sposób, to ułatwia sporo rzeczy). Trudno mi opisać, jak pogrubiałam, zresztą nie śmiałabym uczyć tutaj, jak to robić. Zainteresowanym polecam wyszukać na YouTube ten temat - filmów jest mnóstwo, po polsku i po nie polsku. Kiedy namalowałam jako taką kreskę na jednym oku, zaczęłam tworzyć drugą. Warto, kiedy się zaczyna, mieć przy sobie patyczki higieniczne i mleczko do demakijażu (jak macie fajnego syna, to wam przyniesie z łazienki) i na bieżąca zmywać, korygować, wyrównywać. Po narysowaniu w miarę równych kresek, zrobiłam sobie zdjęcia, bo zauważyłam, że w lustrze nie zauważam tego, co zauważam na zdjęciach. Tym razem  było tak samo - nierówności, aż miło. Wtedy zrobiłam coś, na co wpadłam s a m a. Wzięłam czarną kredką i nią właśnie zmiękczyłam nieco i wyrównałam brzegi kreski. Potem znowu fotki i powiem wam, że choć nie jest idealnie, to jest dla mnie na tyle dobrze, że byłam z tymi oczami a) w tesco, b) w bibliotece, c) w mc donaldzie, d) u fryzjerki e) w rossmannie. Taka jestem! I od razu może mini recenzja eyelinera Eveline - na opakowaniu napisali, że wodoodporny i w istocie taki jest. Pogoda dzisiejsza, przyznacie, że ekstremalna, nie naruszyła go i nie wzruszyła. Brawo. A oto moje dzieło z każdej niemal strony ;)









I co najciekawsze, jak sobie tak chodziłam z tą kreską, to tak sobie pomyślałam, że nie do końca mi taki makijaż pasuje. Tak jakby moje oczu do kreski były za duże, za okrągłe. No sama nie wiem. Zdecydowanie bardziej wolę mieć oko "przydymione", zacieniowane, wycieniowane, ocieniowane. Kreska - tak, ale zlana z cieniem, przyciemniająca linię rzęs. ale nie odcinająca się tak wyraźnie. Coś mi mówi, że nie często będę tak się malowała, no nie "leży mi". Może cieńsza, nie czarna, z kolorem na powiece...


to tło....




Już się nie mogę doczekać, kiedy spróbuję zrobić sobie przydymione oko według instrukcji z mojej makijażowej książki. Jak wyjdzie, to się pochwalę :)

Pozdrawiam serdecznie :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz