środa, 4 marca 2015

jak siostra siostrze

Normalnie zaległości mnie się robią - archiwum  rośnie, czasu brak na publikowanie... I co ja takiego robię, że czasu na nic nie mam??!! Pojęcia nie mam...

dzisiaj: zaspałam nieco...

dzisiaj: makijaż musiał być minimum, bo czasu było ujemnie

dzisiaj: nałożyłam po prostu na górną i dolną powiekę kredkę Lovely w kolorze turkusowym i już, szafa gra :)

dzisiaj: przynajmniej pospałam sobie nieco dłużej...


Pokażę wam dzisiaj zapowiadany szumnie na Facebooku makijaż, jaki wykonałam na twarzy mojej siostry, Agnieszki W. :) Z moją siostrą mam jeden, ale za to spory problem - mieszka 100 km ode mnie. Nawet nie macie pojęcia, jak chciałabym móc malować ją częściej, na taki, na owaki sposób. Popróbować tego i owego, odważyć się na to i na tamto. Brakuje mi okazji do malowania drugiej kobiety, a przy Agnieszce czuję się po prostu odważnie i komfortowo - wiadomo, nie ma to jak siostra!
W związku z powyższym, jak już raz na pół roku nadarzy się okazja, żeby Agnieszkę pomalować, to mój mózg dostaje gęsiej skórki z ekscytacji - to raz, dreszczy podniecenia - to dwa i zawrotu głowy z ilości pomysłów, jakie można by wykonać - to trzy. A makijaż może być tylko jeden. Stąd też - i tutaj się usprawiedliwiam - może być w tych makijażach nieco przesady, nieco za dużo, nieco pomieszane - człowiek tyle tego ma i wszystkiego chciałby użyć... Dlatego z efektu byłam zadowolona, ale bez szału - bo każdą z kresek czy plam mogłam przecież zrobić inaczej... No nic, fajnie, że była okazja.

tak wyglądał stół po skończonym makijażu ;)


A siostra zażyczyła sobie blasku...


Makijaż wykonałam techniką odwrotną, czyli najpierw oczy (i bosko osypujące się cienie), a potem oczyszczenie twarzy i makijaż całości.

Na całą powiekę dolną położyłam bazę pod cienie, a następnie dużym pędzelkiem nałożyłam jasny, błyszczący cień.

Zewnętrzny kącik oka "wyciągnęłam" na bok jasnym, matowym brązem. Nałożyłam go również na załamanie powieki i roztarłam nieco powyżej.

Granicę między błyskiem a matem roztarłam błyszczącym, ciemnym brązem. Zachciało mi się również nieco bordowego koloru dodać w sam kącik zewnętrzny, ale tak ciut ciut.

Wewnętrzny kącik oka rozświetliłam jasnym, błyszczącym cieniem.
Pod łuk brwiowy nałożyłam jasny mat.

Dolna powieka była dla mnie wyzwaniem - chciałam tak wiecie - ze smaczkiem. Zdecydowałam się na matowy, różowy cień, który roztarłam z jasnym cieniem z wewnętrznego kącika. Powiem wam, że wyglądało to całkiem, całkiem :)
Górną linię rzęs przyciemniłam czarnym cieniem.










Brwi podkreśliłam nieco jasnym, szarym cieniem.
Rzęsy podkręciłam zalotką (ło matko, co to się działo!), po czym własnoręcznie (!!!) pomalowałam je czarnym tuszem.







Do twarzy użyłam mojego Photoready w kolorze Vanilla - pasował jak ulał. Na policzki nałożyłam mój nowy nabytek - przepiękny róż essence silky touch blush w kolorze 10 adorable. Szczyty kości policzkowych rozświetliłam soo glow! w kolorze 10 look on the bright side. Z ustami kombinowałam - rezultat jest mieszanką chyba dwóch kolorów i błyszczyka :).



moje ulubione zdjęcie





Mojej modelce bardzo dziękuję i polecam się na przyszłość. Pozdrawiam serdecznie :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz