piątek, 6 lutego 2015

raport z pierwszego kontaktu...

... czyli testuję na własnej skórze

Tym razem wzięłam pod lupę podkład, o którym już dużo słyszałam dobrego i który kusił mnie i kusił. Oczywiście, żeby na próżno pieniędzy, i to sporych, nie wydawać, wzięłam sobie próbkę podkładu do pudełeczka i w domu ze spokojem wszystko sprawdziłam.


produkt: podkład Revlon PhotoReady;

co mówi producent: trwały, rozświetlający podkład nowej generacji; sprawia, że skóra nabiera gładkości i lekkości w każdym świetle; zawiera innowacyjne pigmenty, które załamują, odbijają i rozpraszają światło, co pomaga ukryć niedoskonałości skóry i gwarantuje nieskazitelny, równomierny i lekki makijaż w każdym świetle; pomaga ukryć niedoskonałości skóry, maskuje rysy, drobne zmarszczki i pory w każdym, nawet najbardziej niekorzystnym, świetle; lekkie i pełne blasku wykończenie makijażu. Pełne, lecz niewidoczne krycie. Nie tworzy `efektu maski`, łagodny nawet dla wrażliwej skóry; odpowiedni nawet dla skóry tłustej; lekka konsystencja ułatwia rozprowadzenie; beztłuszczowy; bezzapachowy. SPF 20;

testowany kolor: 003 SHELL;

sposób nakładania: na sucho pędzlem, przypudrowany

długość noszenia na twarzy: cały dzień

warunki noszenia: częsta zmiana temperatury zewnętrznej (pomieszczenie chłodne - mróz - samochód - mróz - pomieszczenie cieplejsze itd.)

wykończenie: jak na mój gust to raczej bardziej matowe niż rozświetlające

moja subiektywna ocena
Przyznam szczerze, że od podkładu oczekiwałam naprawdę dużo. Zresztą, wystarczy przeczytać zapewnienia producenta, żeby poczuć, że kupując ten podkład złapało się pana boga za nogi. Czy złapałam - pewności nie mam. Ale po kolei.
Nakładanie podkładu nie różni się niczym od nakładania innych - rozprowadza się spokojnie, kryje całkiem nieźle. Budowanie większego krycia poprzez dokładanie kolejnych warstw jest moim zdaniem ryzykowne, albowiem łatwo przesadzić (i tak coś czuję, że ja właśnie przesadziłam). Nagle miałam na twarzy za dużo tego dobrego, co w moim odczuciu spowodowało, delikatnie rzecz ujmując, pewną ciężkość na twarzy. Nie miała ona wyglądu naturalnego, gołym okiem można było podkład zobaczyć. Czyli - ostrożnie z ilością.
Co do koloru, to 003 shell wydaje się być dla mnie dobry. W ogóle Revlon jak dla mnie jest firmą, która udostępnia jakieś sensowne kolory dla mojej skóry, wystrzegając się różowych tonów.

Zrobiłam dla was kilka fotek podkładu na mojej twarzy w świetle dziennym. Na zdjęciach nie jest jeszcze przypudrowany, golutki po prostu :).

konsystencja w sam raz


z baaaardzo bliska


z tej odległości wygląda dobrze

kolor wydaje się być w porządku

Podkład Photo Ready jest podkładem typu tak zwanego HD - podkłady takie są tworzone z myślą o sesjach zdjęciowych, gdzie skóra musi być przygotowana na ładne odbieranie i odbijanie światła. Kiedy patrzę na zdjęcia ze zbliżeniami mam wątpliwości, czy tak to powinno wyglądać. Zmarszczki wydają mi się wręcz podrasowane, w pory są widoczne niczym kratery na księżycu. Przypominam jednak, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że nałożyłam tego podkładu ździebko za dużo i może dlatego skóra twarzy jest nieco przywalona. Jeśli chodzi o zdjęcia z pewnej odległości, to jest już dużo lepiej. Później pokażę jak podkład prezentuje się na zdjęciach w świetle sztucznym.

Trwałość makijażu - rewelacyjna. Podkład nosiłam na twarzy cały dzień, zmywałam go po około 11 godzinach noszenia i po takim czasie konturowanie na twarzy było cały czas widoczne, nos nie wyróżniał się swoją czerwienią na tle twarzy, środek twarzy się nie świecił. Tak więc za trwałość stawiam szósteczkę. 
Jeśli chodzi o wykończenie, to jakoś w lustrze nie dostrzegłam owego rozświetlenia, choć na zdjęciach wygląda to już nieco inaczej, znaczy lepiej :). Jak patrzyłam na siebie w lustrze, to podkład wydawał mi się bardziej matowy, nieco ciężkawy. Myślę, że faktycznie, jak mówi producent, będzie dobry również dla cery tłustej.

Spójrzcie, jak wyglądał cały makijaż z tym podkładem w świetle naturalnym i  sztucznym.

światło z lampy błyskowej

światło naturalne

Jak widzicie, na zdjęciach podkład wygląda bardzo ładnie. Uważam, że skóra ma na nich ładny blask, nie jest to świecenie się skóry, jakby była tłusta. 

Podsumowując jest to podkład godny uwagi, chociażby ze względu na swoją trwałość i gamę kolorystyczną. Ładnie wychodzi na zdjęciach. Jedyne, co mnie się nie bardzo podobało, to wykończenie - jakby za ciężkie. Zamierzam jednak podejść do tego podkładu choć z jeszcze jeden raz - tym razem nałożę go ostrożniej i wykończę innym pudrem, nie matowym. Warto w jego przypadku skorzystać najpierw z próbki, bo nie są podkłady tanie. Jeśli się w końcu zdecyduję na ten produkt, to na pewno kupię w internecie - kolor będę miała już sprawdzony, a  cena w takich drogeriach jest o wiele korzystniejsza. Generalnie - polecam ten podkład  do spróbowania.

O makijażu, który mam na sobie na zdjęciach napiszę więcej już wkrótce :)

Kłaniam się nisko :)


Zdjęcie podkładu ściągnęłam ze strony producenta.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz