Pewnego dnia poszłam za ciosem i znowu połączyłam na oku kolory, które podobno być razem nie powinny. Pomarańcz z różem. Oto krótka fotorelacja z tego spotkania :).
Krótka recenzja
Różową kreskę na oku zrobiłam eye-linerem firmy Lovely (w tej edycji dostępne są jeszcze kolory zielony - ten mam i niebieski). Skusił mnie ze względu na rzadko spotykany kolor, jeśli chodzi o ten rodzaj kosmetyku oraz jego niska cena. I powiem szczerze, że tylko ta cena go ratuje. Eye-liner (zarówno ten różowy, jak i zielony) słabo kryje, trzeba milion razy poprawiać kreskę, żeby linia była wyraźna. Człowiek jeździ i jeździ tym pędzelkiem, frustracja rośnie z każdą sekundą, zegar tyka, a do pracy czas już iść. No nie polecam, jeśli się spieszycie. I w ogóle - lepiej nie. Ja już je mam, to i wykorzystam, ale, jak to mówią, szału nie ma. Trzeba natomiast oddać temu produktowi, że jest naprawdę wodoodporny - jak już się go nałoży na powiekę, tak trzyma się swego miejsca cały dzień.
Koniec krótkiej recenzji
I znowu, na przekór ciotkom, matkom i babkom, w tym zestawie kolorystycznym czułam się bobrze. Polecam taką zabawę kolorami - wbrew starym zasadom :)
Pozdrawiam słonecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz