niedziela, 26 kwietnia 2015

makijażem inspirowane....

Nawet nie wiem, kiedy to się stało, że praktycznie przestałam pisać, a zaczęłam "malować". Zwłaszcza, że nigdy nie było to moim planem ani nawet marzeniem. Owszem, zdarzyło mi się coś tam na podobieństwo obrazka stworzyć, nie powiem, jest to całkiem przyjemne działanie, ale ja zawsze marzyłam o tym, żeby pisać. Ba, w pewnym momencie przestałam marzyć i pisać zaczęłam, co dało początek mojej pisaninie. Potem coś tam próbowałam o wychowywaniu pisać, parę tekstów sprawiłam na "żeby kózka nie skakała...", ale jakoś to mnie nie wciągnęło za bardzo (może dlatego, że stworzyłam ten blog za namową, a nie z własnej potrzeby...). No a później było wielkie TRACH i się zaczęła przygoda z makijażem. Wciągnęło niespodziewanie dla mnie samej i dla innych jeszcze osób, zachwyciło, zachęciło i tak zostało. Proszę mnie źle nie zrozumieć, uwielbiam robić makijaże, fotografować je i chwalić się nimi na oto tych łamach. Takie dzielenie się radochą jest bardzo przyjemne, niemal terapeutyczne. Tylko, że pisanie tutaj ogranicza się tak naprawdę do wstępu, gdzie jeszcze jakoś mogę (choć nie muszę) zaszaleć literacko oraz do instrukcji, które z założenia powinny posługiwać się językiem prostym i zrozumiałym. Wyżyć się tutaj słowami jakoś tak nie bardzo można.

A ja bym chciała trochę więcej pisać....

I tak sobie wczoraj siedzę i tak sobie ze sobą w głowie gadam:

HEJ, dlaczego nie? 
Dlaczego nie CO?
No dlaczego nie połączyć jednego z drugim, przynajmniej od czasu do czasu? Makijaż i pisanie - kto powiedział, że tak nie można? 
No nie wiem....
A nawet jeśli ktoś tak powiedział, to co mu do TWOJEGO bloga?
No w sumie....
Tutaj nikt ci niczego zabronić nie może, prawda?
No... prawda :)

Tak więc oto, moi drodzy i moje drogie, oficjalnie otwieram cykl, w którym będę teksty makijażem inspirowane pisać. Nie będzie instrukcji. Będzie makijaż i to, co on mi na myśl przynosi. Przynajmniej spróbuję :)

A dzisiaj będzie gadanie o kresce.

Tak sobie myślę, że kreska towarzyszy nam w życiu cały czas. Różnie ją nazywają: kreska, linia, granica, bariera... Można być pod kreską, można coś grubą krechą przekreślać czy oddzielać jedno od drugiego. Jak się tak dobrze zastanowić, to kreska, a właściwie kreski dwie, zwiastują, że oto życie się zaczyna lub zacznie za jakieś 9 miesięcy* (*niepotrzebne skreślić w zależności od światopoglądu). Kreska, którą tutaj widzicie, jak widzicie, nie jest zbyt widoczna. Ale to wcale nie znaczy, że jej nie ma. Jest, zieleni się tam na błękicie i wierzcie mi - zrobiona eye-linerem z Lovely nie puści tak łatwo.

Kolor kreski nie ma najmniejszego znaczenia, choć jej grubość i długość już tak (hej! co to za skojarzenia nieładne, hę?). Jeśli na ten przykład krzyczysz głośno, że to czy tamto ci się w twoim życiu nie podoba, ale niczego z tym nie robisz, bo ci w sumie tak wygodniej, to ta twoja kreseczka cienka jest i słabiutka. Pewnie inni myślą, że potrafisz oddzielić się od kłopotów i trudności porządną krechą, bo przecież krzyczysz tak głośno. Ludzie myślą, że krzyczenie wymaga odwagi rysowania grubych linii. Nie wiem, ja uważam, że to nieprawda. O wiele mocniejsze linie i kreski robią moim zdaniem ci, którzy je ROBIĄ, nawet jeśli tego nie słychać i nie widać. Krzyk, że jest mi źle jest li i jedynie niteczką do zaszywania braku odwagi czy po prostu lenistwa.

Kreski, te na oku i te w życiu, robić wcale nie jest łatwo. Ręka drży, omsknie się nie w tym kierunku co trzeba, pofałduje się, wkurzy. Człowiek boi się znowu za rysowanie kresek brać, bo przecież NIE UMIE. Ja tak miałam, ale mi się to zmienia (a może JA to zmieniam?) i zaczynam się z kreskami (tymi na oku i tymi w życiu) zmierzać. Jak nie wyjdzie, to co? To się poprawi. A może tym razem wyjdzie, prawda?

Zachęcam do rysowania kresek - fajnie podkreślają oko, nadają makijażowi "pazura", wyrazu. Jestem też za stawianiem kresek czy linii w życiu tam, gdzie chcecie, żeby stała. A innym nic do tego :)

zielony eye-liner firmy Lovely, wodoodporny NAPRAWDĘ

na bogato, z mocniejszą pomadką i nieco drżącym konturem ust :)

i spokojniej, w sam raz do pracy

To wszystko na dzisiaj, pozdrawiam serdecznie :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz