sobota, 18 kwietnia 2015

ostra jazda

gdybym miała być kolorem, to byłabym zielenią

gdybym miała władzę nad przyrodą, to usunęłabym jesień i zimę

gdyby pory roku można było dotknąć, to pławiłabym się w wiośnie


Ostrzegam - wiosną będę nudna i monotematyczna. Ten temat będzie się ciągnął jak flaki z olejem przez całe wiosenne miesiące. Będę o tym śpiewać, pisać i malować (się). Jeśli ktoś nie ma na to ochoty, to niech tu nie zagląda przez najbliższe miesiące. Albowiem obok WIOSNY nie potrafię przejść obojętnie. Za każdym razem ta pora roku zachwyca mnie tak samo, od początku, jakby od nowa. Ciągle zadziwia, zaskakuje i cudownie podnieca zesztywniałe po zimie ciało. A w tym roku dodatkowo  - czego jeszcze u mnie nie było - wpływa na kolory na mojej twarzy.

Ostatnio jakoś tak chyba obiecałam na Facebooku, że pokażę wam moje nowe, kolorowe paletki. Nabyłam je drogą kupna w drogerii Natura, wyciskając z portfela ostatnie grosze. Przysięgam - ja pójdę przez tą moja słabość do pudełeczek z torbami. Ale o tym też już mówiłam... :)



Firma my Secret stworzyła te paletki dość niedawno, wodząc mnie za nos na pokuszenie. Każda z nich kosztuje niecałe 13 zł, a że nie mogłam się zdecydować na jedną z nich to oczywiście od razu kupiłam obydwie. Cienie w obydwu są matowe, a kolory z całą pewności wpisują się w najnowsze trendy na wybiegach.

Pokażę wam teraz te kolory z bliska.

Delikatniejsza z nich nazywa się SHAKE COLORS. Jest bardzo spokojna, wyważona, nieśmiała nieco, pastelowa. Zupełnie inaczej niż jej siostra...

Paletka REVOLT AGAINST THE NUDE jest niczym żyletka - kolory ma ostre, mocne, trzeba uważać, żeby sobie nimi krzywdy nie zrobić.


Tę pierwszą paletkę już próbowałam - zdjęcia umieściłam na Facebooku. Dlatego dzisiaj postanowiłam zaszaleć i spróbować panią AGAINST... Zapraszam na małe "krok po kroku".


1. Po przygotowaniu powieki, czyli nałożeniu na nią bazy pod cienie, w wewnętrzne kąciki oczu nałożyłam płaskim pędzelkiem zielony cień.








2. Na środek powieki zaaplikowałam cień pomarańczowy. Uwaga - jego pigmentacja naprawdę powala!








3. Całość zakończyłam w zewnętrznym kąciku oka cieniem czerwonym.









Żeby kolory nie odcinały się za ostro od skóry, całość roztarłam przy załamaniu powieki. Postarałam się też rozetrzeć granice między poszczególnymi kolorami. Cienie wcale się przy tym nie osypywały, nie traciły też mocy swojego koloru - bardzo fajnie się z nimi pracowało.





Na dolną powiekę nałożyłam zielony cień, który roztarłam nieco przy zewnętrznym kąciku cieniem czerwonym.


Linię górnych rzęs przyciemniłam czarnym, matowym cieniem aplikowanym na mokro. Na dolną linię wodną nałożyłam cielistą kredkę, a całość zakończyłam rytualnym pomalowaniem rzęs na czarno :)





Przy tak mocnych kolorach dobrze jest na sam koniec wyczyścić sobie zewnętrzny kącik oczu - ja zrobiłam to za pomocą korektora i patyczka higienicznego. Usta przy tak mocno pomalowanych oczach zostawiłabym raczej w tonacjach neutralnych, spokojnych. I już :)




Pozdrawiam wiosennie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz