niedziela, 22 listopada 2015

na czasie

Z czasem wszystko się zmienia, nic nie stoi w miejscu. Czas leczy rany, czasem się człowiek zapomina, z czasem też się przyzwyczaja. Czasowo można być niedostępnym, o czasie można być bądź też czasem można się spóźnić. Czas niby płynie dla każdego tak samo, a jednak z jednymi obchodzi się delikatniej, a innych nie oszczędza. Osobiście czuję, że z czasem staję się życiowo mądrzejsza, w jednych sprawach bardziej wyluzowana, w innych potrafię się spiąć. Czas mnie uczy, że cokolwiek zrobię, to on i tak będzie szedł w swoim kierunku i nic tego nie zmieni. Po co więc z nim się ścigać czy jemu zaprzeczać? Chyba tylko po to, żeby jakoś ten czas spędzić...

Piszę o tym wszystkim, bo mam za sobą naprawdę hardkorowy tydzień, emocje wlewały i wylewały się ze mnie strumieniem nieprzerwanym, za to zmiennym i nieprzewidywalnym. I w rodzinie i w pracy wydarzenia szarpały mną na różne strony, a ja starałam się zachować równowagę - z czasem coraz łatwiejszą do złapania. Z czasem... Chyba jestem już w takim wieku, że szkoda mi marnować minuty na zmaganie się z czymś, czego zmienić się nie da. Czas uczy mnie, że choroba bliskich, popełnianie błędów, konsekwencja we własnym działaniu - to wszystko jest częścią mojego życia.

Częścią i znakiem upływającego czasu jest również mój syn, jego język, którego czasem nie rozumiem, zainteresowanie tak dalekie od moich, sposób spędzania wolnego czasu tak inny od moich idealnych wyobrażeń, jego swoboda w poruszaniu się w świecie programów komputerowych. To, co za chwilę wam pokażę to efekt, nie boję się użyć tego słowa, międzypokoleniowej współpracy. Ja i Kamil (który oczywiście ma swój nick: KalakPL) razem przy komputerze - on mnie uczy, ja się uczę od niego. Fajnie. Ciekawe, jak wam się spodoba ta inna forma pokazania drogi powstania makijażu oka (włączcie głośniki :)).




Ha! Taka jestem ;). Makijaż prosty, w sumie nic szczególnego, ale nie o niego tutaj w sumie chodzi. Żeby jednak tradycji stało się zadość, wstawiam zdjęcia z całością makijażu.





I to wszystko na teraz, pozdrawiam serdecznie! :)

P.S. Jeśli nie wiecie, o czym mówię, pisząc, że nie rozumiem czasami o czym mój syn mówi, to wejdźcie sobie na jego "bloga" - pojmiecie w czym rzecz ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz